Katedra w Noyon

Niecałe dwie godziny jazdy samochodem z Paryża w kierunku północno-wschodnim znajduje się miasteczko Noyon. Jest ono niewielkie, dość zwyczajne i niespotykanie senne. Kiedy pojawiłam się tam w sobotę około godziny 13:00 jedynymi tubylcami, którzy przejawiali jakąkolwiek aktywność, byli mali chłopcy, którzy wspinali się na pomnik ofiar I Wojny Światowej, ewidentnie usiłując sami stać się ofiarami wypadków będących efektem deficytu uwagi rodziców. Tym, co wyróżnia Noyon spośród setek tego typu miasteczek północnej Francji, jest fakt iż urodził się tam Jan Kalwin, oraz Katedra Notre-Dame.

Rzut katedry w Noyon.
www.arts.muohio.edu


Jeśli komuś wyda się podejrzane, że katedra ta nazywa się tak samo jak najsłynniejsza katedra Paryża - również Notre-Dame, śpieszę wyjaśnić, iż oznacza to nic więcej jak Katedra Najświętszej Marii Panny, kościołów pod tym wezwaniem jest bez liku i nikt nie ma monopolu na nazwę.

O ile więc nazwa katedry w Noyon jest dość zwyczajna, to samej budowli absolutnie nie można w ten sposób określić. Na pierwszy rzut oka mamy do czynienia z dość klasyczną katedrą reprezentującą styl wczesnego gotyku - jej budowę rozpoczęto w 1135 roku na gruzach spalonego kościoła. Kiedy jednak przyjrzymy się jej bliżej, rzuca się nam w oczy coraz więcej elementów nietypowych, zaskakujących i jakby nie pasujących do całości budynku. Po półtorej godzinie, jaką spędziłam oglądając ją z zewnątrz i od środka, byłam przekonana, że jest to jedna z najdziwniejszych katedr, z jakimi miałam do tej pory do czynienia.

Pierwszą rzeczą jakiej nie da się przeoczyć, jest fakt, że od strony frontowej katedra otoczona jest murem, za którym znajdują się dość stare kamienice, które zapewne należały kiedyś, a może nadal należą, do lokalnych bogaczy i możnowładców. Przestrzeń między samym kościołem a murem jest stosunkowo niewielka - kilkanaście metrów. Nie pozwala to cofnięcie się na tyle, aby obejrzeć ścianę frontową w pełnej okazałości. Jest to dziwne, zwłaszcza jeśli uświadomimy sobie, że katedra jest najpiękniejszym i najbardziej reprezentatywnym budynkiem w całej okolicy, powinna być powodem do dumy, tymczasem oglądanie jej w pełnej krasie jest utrudnione przez ten bezsensowny mur. Takie sytuacje zdarzają się też w innych miastach, jak chociażby Praga czy Lizbona, gdzie katedry są wciśnięte między inne budowle, tam jednak wynika to z braku miejsca i ogromnego zagęszczenia zabudowań w okolicy - tymczasem Noyon spokojnie mogłoby sobie pozwolić na to, aby przed najpiękniejszym budynkiem miasta znajdował się odpowiednich rozmiarów plac.


Kiedy zaczynamy okrążać katedrę rzuca się w oczy kolejna dziwna rzecz. Front budowli zdaje się być wczesnogotycki - wieżom i oknom brakuje strzelistości a coś w kształcie samej bryły przywodzi na myśl budowle romańskie. Tymczasem tył katedry jest finezyjny, rozbudowany, pełen przypór, okien, witraży i ozdobników - charakterystycznych dla czasów, kiedy budowniczy katedr byli bardziej pewni swoich umiejętności i pozwalali sobie na dziurawienie konstrukcji oraz ozdabianie jej. Nie wiem czy taka dziwna mieszanka stylów jest wynikiem fantazji budowniczych, czy może tył katedry powstał później niż przód lub też był zniszczony i odbudowany w innym stylu po około 100-200 latach. Samo sklepienie zostało zbombardowane podczas I Wojny Światowej i obecnie jego konstrukcja jest po części betonowa, jednak nie tłumaczy to dlaczego całokształt budowli można podsumować słowami "z tyłu liceum, z przodu muzeum".

Front katedry.

Gotycki tył katedry.

Standardowy układ każdej większej katedry gotyckiej to nawa główna po środku oraz dwie - lub cztery, jak w wypadku mediolańskiej Duomo - nawy boczne. Architekci projektujący Notre-Dame w Noyon w tej kwestii również wykazali się brakiem poszanowania dla tradycji i wybitnie indywidualnym podejściem, gdyż do standardowego układu budowli na planie krzyża przykleili coś, co można nazwać mianem "nawy bardzo bocznej". Stojąc przed katedrą, po lewej stronie widzimy, jak poprzecznie do nawy głównej biegnie coś co wygląda jak kolejna nawa. Ze środka budynku nie udało mi się tam dostać, również zewnętrzne wejścia były zamknięte. Podejrzewam, że budynek ten należał do klasztoru, jednak tak ścisłe zintegrowanie go z samą katedrą a tym samym zaburzenie jej bryły, jest kolejnym dziwactwem.

Nawa boczna
 Nawa bardzo boczna

Na każdej szanującej się katedrze znajdują się gargulce, a jaki gargulec jest - każdy widzi. Maszkaron, demon ze zwierzęcym pyskiem lub ludzką twarzą wykrzywioną i przerażającą. Gargulce powinny być brzydkie i budzić lęk - ich celem było ostrzeganie ludzi przed złem oraz odstraszanie prawdziwych demonów, które mogłyby próbować zakraść się do wnętrza świątyni. Jak można się domyślić, w Noyon również w tej kwestii jest inaczej. Figury znajdujące się na tyłach świątyni przypominają urocze i całkiem sympatyczne zwierzęta - kota z miłym pyszczkiem, kurę, która bynajmniej nie ma w sobie nic demonicznego i zerkającego spod oka zwykłego psa. Zastanawiam się czy rzeźbiarz, który tworzył te wizerunki, był wyjątkowo pogodnym człowiekiem i nie potrafił stworzyć przerażających postaci, czy wręcz przeciwnie, jako agent sił ciemności chciał ułatwić im zakradnięcie się do wnętrza katedry poprzez brak tylnej straży, która zamiast odstraszać, sprawia wrażenie pogodnej gromadki zwierzątek, obok których nikt nie bałby się przejść.

KotKura


Ptak

Pies
 Za zdjęcia gargulców dziękuję Basi i Jackowi

Po obejrzeniu gargulców byłam powoli skłonna stwierdzić, że już nic mnie w katedrze w Noyon nie zaskoczy. Jednak, kiedy mój wzrok trafił na grecką kolumnę wkomponowaną w jedną z przypór, byłam zmuszona zmienić zdanie. Zamrugałam kilka razy, jednak nic się nie zmieniło, kolumna jak była, tak stała spokojnie nadal. Przyjrzałam się jej bliżej i zobaczyłam, że przypora ta prawdopodobnie była wcześniej uszkodzona, kamień w okolicy kolumny był jaśniejszy. Podziwiam jednak nieskrępowaną fantazję osoby, która odbudowując przyporę, tak ot, w środek katedry gotyckiej, wstawiła kolumnę koryncką najwyraźniej uważając, że będzie to świetny żart.

Kolumna grecka

W tym miejscu lista dziwactw się kończy. Wnętrze katedry jest klasyczne, niestety dość zaniedbane. Nadaje jej to wprawdzie specyficznego uroku, obawiam się jednak, że jeśli katedra dłużej pozostanie w takim stanie, to niewiele zostanie do oglądania dla przyszłych pokoleń. Jeśli odwiedzicie kiedyś Noyon to nie zapomnijcie również przyjrzeć się ruinom kaplicy, która znajduje się na tyłach katedry, ale jest już osobnym budynkiem, oraz przepięknemu, drewnianemu wykończeniu biblioteki kapituły, która jest zintegrowana z budynkiem katedry. 

Biblioteka drewniana
 Biblioteka kapituły

Drewniane przypory

Ruiny kaplicy
 Tył katedry i sąsiadująca zrujnowana kaplica

Płyta nagrobna

Zrujnowana katedra

Wnętrze katedry w Noyon
 Zaniedbane wnętrze

Noyon samo w sobie nie jest miasteczkiem, dla którego warto jechać dwie godziny w jedną stronę z Paryża. Jeśli jednak, tak jak ja, lubicie gotyckie katedry i macie ochotę zobaczyć nietypową ich przedstawicielkę, wtedy można rozważyć taką wycieczkę. Być może uda wam się dostrzec w tamtejszej Notre-Dame jeszcze więcej dziwnych elementów. Będąc na miejscu warto również wybrać się na ryneczek tego miasta, za trzy kawy w przyjemnej knajpce zapłaciłam tam 4,20€ - cenę, o jakiej w Paryżu można tylko pomarzyć.


Komentarze

  1. Wbrew pozorom, ta katedra nie jest dziwna. Wręcz przeciwnie- jest typowo gotycka do bólu. Zacznijmy od tych murów. Większość katedr gotyckich (które jednocześnie były siedzibami konwentów) otaczano murami, wewnątrz których znajdowały się nie tylko budynki kurii biskupiej (ciekawostka- curia to po łacinie po prostu dwór. Pasuje jak ulał) ale też budynki gospodarcze. Tyle tylko że z biegiem lat i zawirowań historii wiele z takich murów i budynków uległo zniszczeniu. Ich relikty zazwyczaj dostrzegają tylko archeolodzy. Jednak katedr z zachowanymi murami mamy trochę, zwłaszcza w Anglii- katedry w Lincoln, Peterborough czy Ely (tam mury otaczają całe bardzo rozległe wzgórze).
    Druga sprawa- niespójność stylu. Budowa katedry to nie jakieś tam babci sranie, za przeproszeniem. To ogromna inwestycja, rozciągnięta na lata. Katedrę w Salsibury zbudowano w rekordowo krótkim czasie, zaledwie 38 lat. Ale większość katedr budowano przez wieki. Zmieniali się inwestorzy, architekci, zmieniała się też moda w architekturze. Stąd w większości katedr widać znaczną mieszankę, od stylu późnoromańskiego, przez wczesny gotyk aż po dojrzały gotyk perpendykularny. Gdy kończono budowę zazwyczaj okazywało się, że potrzebny jest remont albo przebudowa. I znowu mieszanka stylów. To samo jest we wspomnianym wcześniej Lincoln- front późnonormański ale im dalej w katedrę tym więcej gotyku.
    Ta nawa "bardzo boczna" to prawdopodobnie kapitularz. Czyli kolejny bardzo typowy element gotyku. Nie zawsze się zachowują, a szkoda. Bo gotyckie kapitularze są zazwyczaj przepiękne.
    Gargulce też nie zawsze są paskudnymi maszkaronami. To akurat zależało tylko od widzimisię artysty. I inwestora oczywiście.
    Pozdrawiam, niepoprawna miłośniczka gotyku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za ten artykuł, miło jest przypomnieć sobie i zobaczyć miejsca, w których się było :) byłem z rodziną we Francji w 2014, podróżowaliśmy sobie samochodem i zwiedziliśmy właściwie wszystkie ciekawsze miejsca. Wypożyczalnia kamperów daje naprawdę wiele możliwości. Zdecydowanie mogę polecić spędzenie wakacji w tym kraju!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz