Pociąg Transsyberyjski


Za każdym razem, kiedy rozmawiam ze znajomymi i pada hasło "Kolej Transsyberyjska" wszyscy zgodnym chórem jęczą "o tak, ja też marzę od dawna by się nią w końcu przejechać". Ja mówię wtedy dokładnie to samo. Jest coś pociągającego i magicznego w trwającej tydzień podróży przez bezkresną Syberię. Już samo miejsce startu podróży - Moskwa, wydaje się egzotyczne, a opuszczając ją wjeżdżamy w jeszcze dziksze krainy. Z drugiej strony, tylu chętnych na taką podróż, a nie znam nikogo kto miałby ją już za sobą, choć wielu ludzi odwiedza bardziej egzotyczne i drogie kierunki. Może barierą jest kwestia organizacyjna, łatwiej zabrać się gdzieś z biurem podróży, niż pojechać do Moskwy, wcześniej kupić bilet i zorganizować powrót. A sama podróż  może wydawać się bardziej niebezpieczna, niż przelot samolotem do Tunezji i z powrotem.

Kolej Transsyberyjska
Źródło: http://www.kolejtranssyberyjska.transsyberyjska.pl/

Niestety, póki co ta podróż nadal pozostaje w sferze moich planów, choć plany te zaczynają się powoli konkretyzować. Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła zamieścić tu szereg entuzjastycznych wpisów opartych na moich własnych doświadczeniach. Póki co wybrałam się tylko na Dworzec Jarosławski, by jak dziecko przyklejające nos do witryny sklepu z cukierkami, popatrzeć na pociąg i początek mojej wymarzonej podróży.

Na Dworzec Jarosławski najłatwiej dotrzeć metrem wysiadając na stacji Komsomolskaja, chyba najpiękniejszej, a przynajmniej najbardziej barokowej i pełnej przepychu stacji moskiewskeiego metra. Dla zainteresowanych, polecam wcześniejszy wpis o metrze w Moskwie. Z Komsomolskaja przechodzimy na Dworzec Jarosławski i idziemy w kierunku peronów. Z podstawową znajomością cyrylicy, na tablicy informacyjnej znajdziemy nasz pociąg i peron, z którego odjeżdża. Wcześniej możemy oczywiście odszukać w internecie godziny odjazdów, są łatwo dostępne, na przykład na stronie: www.poezda.net/en/ .


Po dotarciu na peron (najlepiej około pół godziny przed czasem odjazdu, pociąg powinien już czekać) będziemy mieli możliwość przyjrzeć się całej barwnej mieszaninie pasażerów, ich bagaży, załadunkowi, konduktorom oraz procesowi oczyszania pociągu z lodu motyką. Turystę rozpoznamy z daleka. Człowiek ubrany w czerwoną, nową i czystą kurtkę NorthFace oraz równie nowe i czyste górskie buty* na 99% nie będzie Rosjaninem. Ci ostatni stoją w grupkach ubrani w zwykłe, mało wyjściowe ale wygodne i ciemne ubrania, palą tanie** papierosy, których zapach będziemy czuć na całym peronie. Obok nich stoją wielkie, przeogromne torby, niestety nie udało mi się odkryć co w nich mają. Towary na handel? Prezenty dla rodziny? Swoje rzeczy, bo jadą się przeprowadzić? Na pewno nie prowiant, bo tyle nie przejedliby w miesiąc.


Sam pociąg zaskoczył mnie swoją nowoczesnością, choć nie wiem czego się podświadomie spodziewałam, chyba parowozu. Nie jest to oczywiście super szybki i oślizgły jak wąż francuski TGV, ale wygląda w miarę solidnie i normalnie. Lokomotywa jest naprawdę konkretnych rozmiarów i ma na dachu pantograf, co mnie zdziwiło, myślałam że pociąg jeździ na ropę, którą uzupełnia na postojach. Doczytałam, i okazało się, że cała trasa Kolei Transsyberyjskiej zasilana jest prądem, jest to, jak się można domyślić, najdłuższy taki odcinek na świecie. Nie mogę się powstrzymać, więc dodam, że zasilanie jest realizowane częściowo prądem stałym, częściowo przemiennym, ciekawe jak to rozwiązują technicznie.

Lokomotywa pociągu transsyberyjskiego


Kolejną atrakcją są konduktorzy, po rosyjsku "prowadnicy". Ubrani w piękne granatowe, ozdobione złotymi guzikami mundury przypominające najświetniejsze czasy Carskiej Rosji. Na wagon przypada jeden lub dwóch prowadników, którzy podczas całej podróży pilnują porządku, dzierżą klucz do toalety i wydają gorącą wodę. Podobno cieszą się sporym autorytetem i nawiązanie z nimi poprawnych kontaktów jest sprawą kluczową, zwłaszcza jeśli podróżujemy trzecią klasą, o czym za chwilę. Niestety stojący na peronie i sprawdzający bilety pasażerów prowadnicy nie okazali się dla mnie zbyt przyjaźni, zafascynowana mundurami chciałam sobie zrobić z nimi zdjęcie, oni jednak popatrzyli tylko po sobie z miną "dziwna jakaś" i powiedzieli, że nie wolno.


Pociągiem Kolei Transsyberyjskiej możemy podróżować zasadniczo trzema różnymi klasami.

Pierwsza - jeśli lubisz spędzać czas z niemieckimi emerytami powinno Ci się spodobać. A jeszcze bardziej Ci się spodoba, jeśli lubisz spędzać czas samemu, gdyż podróżuje się w dwuosobowych mini przedziałach, część wyposażona we własne łazienki. Ja  nie widzę w takiej podróży większego sensu, jeśli ktoś poszukuje wrażeń, wódki i nowych znajomości to ich tam nie znajdzie, jeśli wygody to niech leci samolotem, a jeśli luksusu to również nie polecam, zaglądałam przez okno do takiego przedziału i narzuta na łóżku miała przynajmniej 30 lat, lepiej już zaszaleć i wykupić podróż Orient Expressem.

Druga - przedziały czteroosobowe, wersja dla niezdecydowanych. Chciałbym jechać Transsybirem ale trochę się boję iść na całość.

Trzecia - wagony bezprzedziałowe, wyposażone w łóżka. To tam odbywają się legendarne imprezy i wielogodzinne rozmowy z Rosjanami, tam toczy się życie, a tłoczą się ludzie. Miejsce gdzie wydawana jest gorąca woda to centrum, gdzie o każdej porze dnia i nocy ktoś będzie czekał na wodę na herbatę albo zupkę chińską. Niestety, jest jedno ale, "legendarne" imprezy stają się tylko legendą, gdyż podobno coraz częściej podróżni zajęci są bardziej swoimi telefonami komórkowymi niż integracją. Również jeśli nie znamy rosyjskiego niekoniecznie możemy liczyć na wielogodzinne rozmowy o życiu i śmierci, większość prostych Rosjan, którzy jeżdżą tą koleją, nie porozmawia z nami w żadnym innym języku.


Aby przejechać się Koleją Transsyberyjską potrzebujemy kilku rzeczy: biletu do Moskwy, biletu na Kolej (w zależności od klasy, terminu, trasy itp. cena waha się w granicach od 700 zł do kilku tysięcy), wizy do Rosji i innych krajów, przez które przejeżdżamy (różne w zależności od tego czy chcemy zakończyć podróż we Władywostoku, Pekinie czy gdzieś wcześniej) i biletu powrotnego do Polski. Tu sensowną opcją zdaje się połączenie Pekin - Warszawa realizowane przez LOT.

Całe planowanie podróży można też zrzucić na wyspecjalizowane biura, które załatwiają za nas wszystkie formalności, kupują "najtańsze bilety w najlepszych pociągach" i czasami nawet dorzucają pilota wycieczki dla większych grup. Oczywiście zapłacimy wtedy więcej.

Jeśli macie ochotę na więcej szczegółowych informacji o samej Kolei jak i planowaniu podróży, to polecam serwis w języku polskim: http://www.transsib.com.pl/ .


*   - po co turystom w miastach górskie buty, po co, po co?! Czy ktoś potrafi mi to wyjaśnić?
** -  właściwie w Rosji wszystkie papierosy są tanie - około 5 zł za paczkę

Komentarze